wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 5

   Po obejrzeniu filmu poszliśmy na krótki spacer. Rozmawialiśmy o mojej rodzinie, nie lubię dzielić się takimi informacjami, ale nalegał, a ja nie potrafię mu odmówić, jest zbyt uroczy. Z jakiegoś dziwnego powodu czuję się z nim bezpiecznie. Zrobiło się chłodno, a śniegu było coraz więcej, więc postanowiliśmy wsiąść do auta. Zayn nagle mnie pocałował, to było magiczne. On sprawia że czuje się tak dobrze, ale jednak jest gwiazdą i wiem że za kilka dniu czy tygodni mu się znudzę i zostawi mnie dla jakiejś super modelki lub innej piosenkarki. Właściwie to my chyba nawet nie jesteśmy razem, jednak zachowujemy się jak para. Gdzie to ma sens? Kolejny pocałunek Zayna wyrwał mnie z rozmyśleń i nagle... poczułam jakby coś we mnie uderzyło, bo uderzyło. Kierowca prowadzący osobowe auto w nas uderzył, zrobiło mi się słabo.

***

   Obudziłam się w szpitalu, głowa strasznie mnie bolała, a obok mnie siedział jakiś chłopak który kogoś mi przypominał. Co się wydarzyło? Nic nie pamiętam.
-Kim jesteś? -Spojrzałam na niego, a ten uniósł jedną brew. Chyba nie oczekiwał takiego przywitania. Miał zabandażowany nadgarstek.
-Robisz sobie ze mnie jakieś żarty? To ja Zayn- Nadal nie wiedziałam, pamiętałam tylko urywki pewnych obrazów. Wszystko jak przez mgłę.
-Nic nie pamiętam, na prawdę nic. Przepraszam- Wyraźnie posmutniał, kim on dla mnie jest? Dłuższą chwilę rozmawialiśmy o wypadku i o tym co się stało, nie mogłam uwierzyć, że ja, grzeczna dziewczyna od porządnego człowieka zbuntowała się na tyle by robić takie rzeczy! Nie wiedziałam do końca czy powinnam wierzyć w to wszystko, ja taka do jasnej cholery nie jestem! Usłyszałam głos mojej mamy. No tak, ją słychać na kilometr, albo i więcej.
-Zayn, mogła bym cie prosić żebyś wyszedł? Chce odpocząć chwilę- Chłopak wyraźnie widział że się spięłam kiedy usłyszałam jej głos bo przeczuwał chyba tak jak ja kłopoty, ale wykonał to o co go prosiłam. Kilka minut później weszła pielęgniarka z moją roztrzęsioną mamą. Nie wiedziałam nawet kiedy podbiegła do mnie i chwyciła za rękę.
-Cara co tam się wydarzyło!?- Była chyba bardziej przerażona ode mnie, ale to chyba dobrze że się martwi? Jednak głupio mi będzie się do tego przyznać, że całowałam się z Zayn'em i uderzył w nas samochód.
-Nie pamiętam... wszystko jak przez mgłę.- Widziałam poirytowanie na jej oczach, zawsze musiała wiedzieć wszystko i mieć wszystkich pod kontrolą, było to głównym powodem rozstania rodziców.
-To na pewno jego wina! Pewnie jechał jak wariat- Nie dam jej obwiniać go za to co się stało, w końcu to nie jest jego wina, tak?
-Siedzieliśmy w aucie i...całowaliśmy się i jakiś idiota do nas dobił!- chwilkę jeszcze "rozmawiałam" z mamą i słuchałam kazania na temat pocałunków z nim po czym lekarz powiedział, że mogę wracać do domu, bo to nic poważnego, za kilka dni prawdopodobnie przypomnę sobie wydarzenia z przeszłości, ale chwila, czy ja w ogóle chce to pamiętać? Nagle moja matka wypaliła to czego tak się obawiałam, coś o czym myślałam że się nie zdarzy bo przecież już się w miarę uspokoiła i nie wydawała się na mnie aż tak zła
-Nie spotkasz się z nim już nigdy więcej - Niepewnie stanęłam na nogach prawie się przewracając, gdy to usłyszałam.
-Będę, mam siedemnaście lat, za kilka miesięcy osiemnaście i nie masz prawa zabraniać mi się spotykać z moim- znowu, nie mam pojęcia co powiedzieć. Kim on dla mnie jest lub był? Wszystko jest jak zamazany obraz, nic nie pamiętam, prawie nic, bo wiem tylko że Zayn sprawił że zaczęłam się uśmiechać. Wyszłam z mamą na korytarz i go zobaczyłam, podbiegłam do niego, na co matka nie była zachwycona.
-Mamo, będę się spotykać z nim czy Ci się to podoba czy nie- Była zdenerwowana, w sumie kto by nie był, zawsze się jej słuchałam i byłam tą słodką dziewczynką. Niestety ona ma swój argument, zwany inaczej siłą. Pociągnęła mnie za rękę i wyszłyśmy na parking po czym wsiadłyśmy do samochodu. W domu usiadłam na fotelu i chciałam ją jakoś do niego przekonać, ale ona nigdy się nie zmieni, ma swoją własną wersję tego co się tam stało. Zaczęłyśmy się kłócić, efektem tego było że wyrzuciła mnie z domu, no tak. Swoją własną niepełnoletnią córkę. Szłam z walizką do domu ojca, liczyłam że nie będzie miał nic przeciwko. W sumie to on nie, ale jego nowa dziewczyna która jest tylko kilka lat starsza ode mnie będzie miało mnóstwo powodów przez które nie będę mogła tego zrobić. Jakimś szczęśliwym trafem wpadłam na Zayna, który zauważył,  że coś się dzieje. Opowiedziałam mu co się stało w domu i że idę do ojca, ale nie jestem pewna czy mnie przenocuje chociaż na kilka dni, więc zaproponował mi, żebym zamieszkała u niego. U niego? Że tak razem? Odmówiłam, chyba każda dziewczyna by odmówiła, nie pamiętam go zbyt dobrze, ale... ale on naciskał i wręcz błagał. Uległam, zgodziłam się by z nim mieszkać. Poszliśmy do niego. Oczywiście nie obeszło się bez szkód z mojej strony. Po tym, gdy Zayn zrobił nam jakieś przekąski zaoferowałam się pozmywać, nie był do tego przekonany, ale chyba ja też mam coś w sobie że on mi ulega. Stłukłam talerz, jestem jakąś totalną ofiarą losu, ale mniejsza o to. Później zaoferował mi zakupy, nie lubię tak spędzać czasu. Nigdy nie byłam typową dziewczyną która najzwyczajniej w świecie kocha to, dla mnie to jak jakaś tortura. Wyszliśmy z domu i już mieliśmy wsiadać do auta, gdy ją zauważyliśmy. Moja matka przyjechała.
-Cara! Do auta! Wracasz do domu!
                                                                                                                 



CZYTASZ=KOMENTARZ 

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 4

    Byłam już trochę zmęczona tym droczeniem się. Siedział już całkiem blisko mnie I w pewnym momencie on musnął swoimi miękkimi i ciepłymi ustami moje... Zarumieniłam się i czułam  jakby ogień się we mnie rozpalał, gdy lekko i delikatnie położył mnie na łóżko... Czułam, że odpływam, a on zaczął rozpinać moją koszule..STOP ! Dlaczego ja na to pozwalam ? On ma na mnie troszeczkę zły wpływ. Coś pokierowało moje palce do guzików jego koszuli, ale jego cholerny telefon zadzwonił w kieszeni jego ciemnych, obcisłych spodni. Kiedy go niechętnie wyjął i odebrał zerwał się z łóżka i zapinał szybko koszule obiecując, że zaraz będzie na miejscu osobie z którą rozmawiał. Rozłączył się.
-Zayn, o co chodzi ? - byłam trochę zmieszana. W końcu leżałam na łóżku, pół naga, a on się ubierał, chcąc jak najszybciej wybiec z mojego domu.
-Muszę iść do studia. Nagrywamy nową piosenkę, a miałem być 10 minut temu.
-Odprowadzić Cię ?
-Nie, nie musisz- trochę posmutniałam, ale rozumiem go. Pewnie i tak by biegł, więc nie porozmawialibyśmy.
-Spotkamy się jutro? Kończę zajęcia o 17.20 -zaczęłam doprowadzać swoją koszulę i włosy do porządku.
-Jasne, przyjdę o 19.00. Pa – pocałował mnie w policzek i wyszedł z mojego pokoju, podążając szybko do drzwi.

                                                                          ***

    Wychodziłam właśnie z uczelni. Spojrzałam na zegarek. 17.25. Mam jeszcze trochę czasu na odrobienie pracy domowej i przygotowanie się na spotkanie. Albo nie odrobię pracy, w końcu jutro nie mam zajęć. Miałam zamiar wyjść poza teren szkoły i spokojnie wrócić do domu, ale zobaczyłam Zayn'a. Co on tu robi? Miał przyjechać dopiero wieczorem. Gdzie on wytrzasnął do jakiej szkoły chodzę!?
-Em..Cześć – podeszłam do niego nie pewnie.
-Hej- opierał się o maskę czerwonego Porshe. -No tak, porshe, chyba każda dziewczyna wbijała swój wzrok w to auto i w właściciela. Czułam się raczej osaczona kiedy zaczął ze mną rozmawiać. One gapią nie na mnie jakby zaraz miały mnie zabić, ale tego nie zrobią bo zniszczyły by sobie cały makijaż, jestem w tej szkole chyba jedyną dziewczyną bez tapety i pazurów robionych prawie codzinnie.
-Czy dobrze widzę, że wszystkie dziewczyny się na Ciebie gapią?
-To całkiem normalne. W końcu jestem sławny- Ah, tak? Myślałam, że jesteś szarą myszką, która nie lubi się wyróżniać z tłumu. Dziękuje, że powiedziałeś mi o tym, że jesteś sławny, bo nie wiedziałam.
-Taa.. Dlaczego tu przyjechałeś? -zapytałam, jak najgrzeczniej, jak tylko umiałam.
-Odwiozę Cię do domu- Aha? Mieszkam kilka ulic dalej i pewnie gdyby nie fakt że tutaj przyjechałeś już dawno wylegiwała bym się na kanapie przed telewizorem i zastanawiała w co ubrać się na to nasze spotkanie.
-Nie musiałeś się trudzić. Wiesz, mam jeszcze nogi, więc mogę dojść sama do domu-z drugiej jednak strony to nawet ciekawe doświadczenie. Ja taka niczym nie wyróżniająca się dziewczyna po którą przyjeżdża Zayn Malik!
-To sama przyjemność- rzucił ten swój miły uśmieszek i otworzył mi drzwi auta. Wow, jeszcze nigdy nie siedziałam w tak drogim samochodzie... A ten zapach.. Zayn ma naprawdę dużo kasy i pewnie ma jeszcze kilka takich aut.
-Zaplanowałem na dzisiaj kino, leci fajny film- nawet lubię chodzić do kina, byle nie na jakieś romańsidła bo tego po prostu nienawidzę.
-Okej, jaki film? -modliłam się, żeby to było coś ciekawego.
-Wiesz, dużo krwi, broń i takie tam. Lubisz takie coś?- W życiu bym się nie spodziewała że wymyśli coś takiego, przecież normalna dziewczyna... z drugiej jednak strony nie jestem normalną dziewczyną i zdecydowanie wolę tego rodzaju filmy.
-Uwielbiam! -powiedziałam to głośniej niż chciałam. Trudno, pomyśli, że jestem wariatką, tak jak myśli 90% osób które mnie poznały
-Tylko jest jeden szczegół. Zaczyna się za pół godziny- koleś, prędko mi o tym mówisz... tylko pół godziny, przecież ja się nawet nie ogarnę w tym czasie
-Dobrze, i tak nie mam nic do roboty w domu- w sumie, to i tak bym się nudziła sama w domu.
-Na serio lubisz takie filmy? Bo jeśli nie, to możemy iść na jakąś komedie- Nie, proszę cie nie rób mi tego to by była największa udręka mojego życia.
-Tak, lubię je. Nienawidzę komedii romantycznych, wiesz, jestem troszeczkę inna od wszystkich dziewczyn...
-Wyjątkowa- nie, nie jestem wyjątkowa, raczej dziwna i skomplikowana, ale na pewno nie wyjątkowa. Wyjątkowość to raczej cecha mi bliżej nieznana.
Później jeszcze gadaliśmy o mojej szkole, „przyjaciołach” itp. aż w końcu znaleźliśmy się przed kinem. Zaparkował samochód. Oczywiście, w nie dozwolonym miejscu, jak to Zayn. Zrobiliśmy kilka kroków w stronę wejścia. To był duży budynek z portykiem kolumnowym. Robiło wrażenie. Jego ręka zatrzymała mnie delikatnie i obróciła w jego stronę. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się tak blisko niego. Aż za blisko. Wtedy zauważyłam, że zaczął padać śnieg. No tak, jest początek grudnia.
-Co ty robisz?- zapytałam, kiedy on się do mnie coraz bardziej przybliżał.
-Shhh..- przyłożył jego palec na moje usta, lecz po chwili go zdjął i mnie pocałował.

                                                                        -Karolina (@LoveU_Styles)

____________________________________________________________________

                                        Jeśli przeczytałeś dodaj komentarz ze swoją opinią :)

Ważna informacja.

                                                                     Cześć :)
Mamy szczerą nadzieję, że blog wam się podoba, jednakże musimy sobie wyjaśnić kilka spraw. Autorki bloga są dwie, Ania oraz Karolina. Nasze twittery to @H_Z_N_L_L_ (Ania) i @LoveU_Styles (Karolina). Na nich będziemy wspominać kiedy dokładnie będą wrzucane posty. Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, to w komentarzu, na dole napiszcie swojego twittera. Dziękujemy, to wszystko. Kochamy Was. <3

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 3.

     Rozmawialiśmy dłuższą chwilę, dlaczego on musi być taki uroczy? Nagle przerwał niezręczną ciszę która panowała od kilku minut.
-Mam nadzieję że będę cię częściej odwiedzał- on? On chce odwiedzać MNIE?
-No, nie wiem musisz mnie jakoś przekonać...- nie spodziewałam się tego. Przysunął się do mnie i mnie pocałował. To.. to.. to było po prostu nie do opisania. Uwielbiam gdy to robi. Ma takie miękkie usta.
-Przekonałem cię?- próbowałam zgrywać niedostępną, ale jak!?
- Możliwe. Jeszcze się zastanowię.- no tak, ja i moje udawanie mi troszkę nie wyszło. Zayn szybko zmienił temat.
-Co studiujesz?
-Prawo, ale nie lubię tego. Raczej się w tym nie widzę. - chyba powiedziałam za dużo bo on stał się strasznie dociekliwy.
-Dlaczego? Powinnaś robić to co kochasz, co daję ci szczęście. Jaka rzecz najbardziej cie cieszy?- Uzna mnie za wariatkę, albo że chce się wybić jego kosztem. W sumie to i tak by się dowiedział.
-Kocham śpiew, chciała bym występować i wygrać xFactora, ale...- przerwał mi nagle.
-To idź i spełniał swoje marzenia. Ja spełniłem i popatrz tylko. Jestem znany na pół świata- Ahh... ta jego skromność, jednak ma troszkę racji. Uderzyłam go poduszką żeby skończyć ten dziwny temat.
-Zamknij się już lepiej, na prawdę nie mam czasu na słuchanie opowieści jaki to jesteś sławny.-Oczywiście musiał mi oddać, wyglądaliśmy trochę jak dzieci. Staliśmy na środku pokoju i okładaliśmy się jaśkami.
-Wolisz kiedy nie mówię?- co ja mam na to odpowiedzieć?
-Szczerze... wolę gdy mnie całujesz- zarumieniłam się lekko. On tylko zachichotał i spojrzał w moje oczy.
-Gdzie się podziała tamta nieśmiała dziewczyna? Wzruszyłam ramionami, a on po raz kolejny uderzył mnie poduchą i przybliżył się do mnie gdy ta popchnęła mnie bliżej ściany z tapetą Londynu. Oparł mnie całkiem o ścianę i pocałował namiętnie. Jejku ,on jest na prawdę taki idealny!? Jego pocałunki są magiczne. Zaczął całować mnie po szyi... co mam w takiej sytuacji zrobić?
-Zayn, moja siostra jest w pokoju obok.- chyba jakoś to nie zrobiło na nim większego wrażenia.
-Przecież nie robię nic złego.-poważnie!? Czy on już totalnie zwariował? Dobiera się do mnie i twierdzi że to "nic złego"
-Nie... wcale.
-Myślę że jakoś nie.- zamknął drzwi na klucz. Super, po prostu rewelacyjnie. Chociaż to chyba nic złego ,w końcu mamy nie ma. W krótkim czasie nawet nie wiem kiedy znalazłam się na łożu w samym staniku. Zaczęłam rozpinać jego spodnie i nagle chwycił moją rękę.
-Czekaj... kochasz mnie?- w tej chwili nie wiedziałam co powiedzieć... Usiadłam
-Zayn... to trudne pytanie. Spojrzał w moje smutne oczy.
-Pytanie jest proste, czy coś do mnie czujesz? -Taa... czułam twoje usta na mojej szyi jakieś dwie minuty temu...
-Jesteś świetnym facetem, wiem że jestem przy tobie bezpieczna i jesteś dla mnie na prawdę wazny.- ani to kłamstwo ani... w sumie co to jest? Musiałam jakoś odpowiedzieć.
-Masz chłopaka?- Teraz to przesadził nigdy bym nikogo nie zdradziła! To jakiś totalny absurd. Po moim wyrazie twarzy już wiedział co chciałam powiedzieć.
-Zastanów się, co chcesz mi powiedzieć.- Zaczął się ubierać. Już miał wychodzić i ja... popełniłam wtedy największy błąd swojego życia, przynajmniej tak mi się wydawało.
-Moja odpowiedź brzmi nie. Przepraszam, nie wiem czy to by miało sens gdybym odpowiedziała tak.- Usiadł przy mnie, widać było, że oczekiwał innej bynajmniej lepszej odpowiedzi.
-Dlaczego to nie miało by sensu?- jego oczy błyszczały się pięknie, jednak było widać ,że jest zawiedziony.
- Jestem jedną z tysięcy dziewczyn, które chcą być z tobą i gdyby nie to że wtedy...- przerwał mi.
-A ja jestem jednym z chłopaków którzy chcą być z tobą.-chwycił moją rękę. Co ja wyprawiam ze swoim życiem!?
-Nawet mnie nie znasz, nie znasz moich przyjaciół i nawet nie wiesz że mam farbowane włosy.- przyjaciół? Co ja plotę, przecież nie mam przyjaciół!
-Czy to że masz farbowane włosy jest aż takie ważne? Jeśli chcesz się mnie pozbyć ,to po prostu to powiedz bo to ...-on mnie czasem jednak załamuje.
-To był przykład. Nie chce żebyś odchodził.
-Powinniśmy się poznać, obiecuję że nie będziesz żałować.- westchnęłam cicho.
-Ale nie licz na zbyt wiele...
-Dlaczego? Z resztą, kiedy farbowałaś te włosy?-znowu zaczyna
-To był przykład, daj już spokój z tymi włosami.
-Chce wiedzieć.- uparciuch...
-Dlaczego?-na prawdę zaczyna mnie denerwować.
-Nie ważne.- pocałował mnie. Kurde czy jemu aż tak trudno to zrozumieć? Ja nie chce, znaczy chce ,ale nie chce.
-Proszę, nie całuj mnie.- Oczywiście zaczął chichotać i znowu coś palnął.
-Dlaczego? Przecierz nie takie rzeczy robiliśmy w nocy.
-Byłam wtedy pijana!- czasem wydaję mi się że rozmawiam z sześciolatkiem, a to on przecież jest ten starszy i podobno dojrzalszy. Podobno...
-A gdybyś była trzeźwa?
-Nie poszła bym z tobą do łóżka
-Niby czemu? Ja bym na twoim miejscu poszedł.- Nie rozumiem do końca co to miało znaczyć z jego punktu widzenia. Skrzywiłam się lekko.
-Dlaczego?- czasem chyba nadużywamy tego słowa.
-Bo nie lubię marnować czasu.- To było dziwne, ale to w końcu Zayn. Najwidoczniej jego toku myślenia nie da się zrozumieć.
-Czyli w takim razie gdybyś mógł pieprzył byś się ze mną tu i teraz?
-Tak, ale ty jesteś uparta i mówisz że nie chcesz.- przynajmniej jakoś szanuję moją decyzję, jakoś...
-Masz ciekawe podejście do ludzi. Innym dziewczyną też mówisz takie rzeczy?- próbowałam powstrzymywać się od niekontrolowanego śmiechu.
-Tylko tobie. Widzisz co ze mną zrobiłaś?
-Nie moja wina.
-Twoja.
-Nie.


Droczyliśmy się tak dosyć długo, śmialiśmy się i dobrze bawiliśmy. Niestety zadzwonił jego telefon i musiał wyjść.Zastanawiający fakt o Zaynie jest jaki że nie bierze życia na poważnie, może powinnam wziąć z niego przykład? Czy go kocham? To pytanie chodzi mi po głowie cały czas, ale czy można stwierdzić że się kogoś kocha? Czym jest miłość, czy można tak po prostu zmienić swój tok myślenia i przestać kogoś kochać lub zacząć?

                                                                                                            -Ania (@H_Z_N_L_L_)

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                 Jesli ci sie podobalo zostaw komentarz :)

wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 2.

    Idąc po uliczkach prowadzących do mojego domu dużo ludzi się na nas gapiło. Było to trochę irytujące, a trochę dziwne.
-Zapomnijmy o tamtej nocy, ok? - odezwałam się, przerywając niezręczną ciszę.
-Dlaczego ? - Dla niego to naprawdę musi być porządek dzienny!
-Bo to dla mnie trochę krępujące.. Zazwyczaj tak nie postępuje...
-Nie mogę o tym zapomnieć, ale mogę nikomu nie mówić.
-Niech ci będzie. -zatrzymaliśmy się pod moim domem. Nie wiedziałam nawet, że mieszkamy tak blisko siebie.-Ale obiecaj!
-Obiecuję- zaśmiał się cicho.
Zaprosić go do środka czy nie?! Miałam mało czasu na podjęcie trudnej decyzji. Moja mama jest w domu i założę się, że go nie polubi. Żadnego jeszcze nie polubiła. No cóż. Zaryzykuje.
-Może wejdziesz? -zapytałam i nagle zrobiłam się mniej odważna niż przedtem.
-Jeśli nie robię problemu to chętnie. -uśmiechnął się przyjaźnie. Wydawał się całkiem miły. Czasami.
Otworzyłam niezdarnie drzwi i weszliśmy do środka. Matka stała w przedpokoju i spojrzała przeszywającym wzrokiem na Zayn'a. Jak już się spodziewałam, nie polubiła go. To od razu po niej widać.
-Mamo, to Zayn, a to moja mama.- przedstawiłam ich sobie i nawet poszło mi lepiej niż się po sobie spodziewałam.
-Zaraz wychodzę do pracy Cara. Przypilnujesz siostrę. -Uff... To najlepsze co mnie mogło teraz spotkać. Będziemy sami bez tych jej pytań.
-Ale musimy porozmawiać jeszcze na osobności. Teraz. Przepraszamy cię na chwilę. -Jego imię wymówiła pogardliwie. Nienawidzę jej. Jestem już dorosła i to chyba dobrze, że przyprowadzam do domu chłopców? Znaczy.. Zayn to jeszcze nie mój chłopak. A tak przynajmniej myślę. Hm.. Raczej nie.
-Jasne. -przewróciłam oczami i odeszłam z nią, tak aby nie słyszał naszej rozmowy.
-Co ty wyprawiasz?! Gdzie byłaś całą noc? Masz dopiero 17 lat! Spałaś z nim? -Boże! Dlaczego mnie to spotyka?! Nie lubię kłamać ,ale w tej sytuacji nie miałam innego wyjścia.
-Nie. Nie wiem dlaczego mnie o to podejrzewasz. Poznałam go na imprezie. Jest miły. Bardzo lubimy ze sobą spędzać czas. Po prostu... Jesteśmy znajomymi.. - Moje kłamstwo było przekonujące. Mam nadzieje, że się nabierze na tą historyjkę.
-Aha. Po imprezie poszłaś do niego?
-Tak. Nie miałam innego wyjścia. Nie chciałam spać pod stolikiem tak jak prawie każdy na tym spotkaniu.
-Spaliście w osobnych łóżkach?
-Tak. Spaliśmy osobno. Jeszcze coś? -Miałam już dość.
-Ile wypiłaś?
-Mamo! Zawsze musisz się tyle pytać?!
-Mam prawo wiedzieć. Masz mi w tej chwili odpowiedzieć!
-Kilka drinków. - Nie czekałam na jej reakcję tylko wróciłam do Zayna.
-Będę później. Masz zająć się Emilką. -Powiedziała po czym wyszła. Wreszcie mogliśmy zostać sami bez jej nadzoru.
-Przepraszam za nią. Zawsze taka jest. -westchnęłam i zamknęłam drzwi wejściowe na klucz.
-Nie jest taka zła. -serio?! Nie znasz jej. Gdybyś ją poznał na pewno byś miał inne zdanie.
-Mylisz się. Napijesz się soku?- udałam się do kuchni, a on poszedł grzecznie za mną.
-Poproszę. - wyciągnęłam szklanki i nalałam pomarańczowego soku.
-Zajrzymy do mojej siostry? Ostrzegam ,że bardzo lubi wasz zespół.-zachichotałam upijając łyk soku.
-Ok. -na jego miejscu bym się bała. Podziwiam czasami jego spokój. Weszliśmy cicho po schodach. Słyszałam dobiegające z pokoju Emilki piosenki 1D, jak zawsze zresztą. To już stawało się nudne. Ciągle jedne i te same nuty. Na szczęście nie mam pokoju tak blisko jej i tego nie słyszę. Otworzyłam cicho drzwi. Ujrzałam siostrę bawiącą się lalką Zayna. Dostała ją ode mnie na urodziny rok temu.
-Cześć Emilka. -usiadłam na jej sofie ,a gdy Zayn wszedł do pokoju zaniemówiła. Po chwili ciszy rzuciła się mu na kark. Świetnie. Zaraz z nim pojadę do szpitala. Zaczęła piszczeć. Ugh. Chce mieć inną rodzinę. No i do tego się jeszcze popłakała ze szczęścia. Mam ochotę wyjść i zostawić ich tam samych, ale boję się że ta sześciolatka mu coś jeszcze zrobi.
-Emilka, spokojnie- podeszłam do nich i odciągnęłam ją od tego biednego Zayn'a.
-Pobaw się ze mną lalkami- moja siostra podała mu zabawkowego Louisa.
-Oczywiście – roztrzepał jej delikatnie włosy, rzucając miły uśmiech i spoczął na podłodze.
Wykładzina też oczywiście z tym zespołem. To już moim zdaniem lekka przesada.
-Cara, może dołączysz do zabawy ?- nie. Nie chce. Tylko nie to. Nie zgodzę się na to. Popatrzę tylko cicho siedząc na kanapie.
-Nie. Wyrosłam z tego.-Zayn był taki słodki przy Emilii i tych lalkach.. Zachichotałam cicho pod nosem.-Ja tylko popatrzę. - Świetnie się bawili. Ja patrzałam za okno. Zaczął padać deszcz. Nie lubię deszczu. Nie lubię nic co mokre. On nie wydawał się znudzony. Wcale. Zachowywał się przez ten czas jak sześciolatek. -Zayn, my już musimy iść się uczyć.- byłam znudzona tym gapieniem się w okno.                                            Ok. -puścił mi oczko. Nie lubię gdy ktoś to robi, ale on to robi tak, że się rumienie.- Emilio, świetnie się bawiłem, może kiedyś wpadnę na herbatkę. Jeśli chcesz, oczywiście.- świetnie umiał zabawiać dzieci.. Gdybym miała z nim.. Ugh. O czym ja myślę?! Nie ważne.                                                                           -Przyjdziesz jeszcze dzisiaj ?-zrobiła tą swoją słodką minę.                                                                           -Jasne- dał jej całusa w policzek po czym wyszliśmy.Zamknęłam delikatnie drzwi, a Zayn wyskoczył z tekstem :                                                                                                                                                      -Nie wiedziałem, że będziemy się uczyć.-oczywiście powiedział to tym swoim pewnym siebie głosem, który wyraźnie oznajmiał że robi sobie ze mnie żarty. Weszliśmy do pokoju.
                       
                                                                                                  -Karolina (@LoveU_Styles)
                                       Jeśli ci się spodobało zostaw komentarz. :)

niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 1.


      Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Strasznym to mało powiedziane, jednak nie to było moim największym problemem. Gdzie ja do cholery jestem!? Wokół mnie białe ściany, wielka szafa, a obok... obok mnie leży jakiś facet. Co teraz? Moje myślenie nagle się przerwano kiedy zauważyłam że on się budzi. Spojrzał na mnie z nie dowierzaniem, chyba sam nie do końca pamiętał co się wydarzyło.
-K-kim ty jesteś ? -Nie wiedziałam co powiedzieć a to chyba najbardziej adekwatna reakcja, bo co mogłam zrobić w takiej dziwnej sytuacji, leżałam w końcu obok jakiegoś faceta w łóżku! Nigdy coś podobnego mi się nie przytrafiło. On jak gdyby nigdy nic spojrzał w moje szare oczy, pewny siebie odpowiedział.
-Zayn Malik. -Stop, stop. Czy to ten Zayn Malik? Prawdo podobnie przespałam się właśnie z idolem nastolatek Zaynem Malikiem!? To jakiś absurd przecież to... chwila, przecież ja nigdy. Moje życie to wielki żart! Nie pamiętać swojego pierwszego razu, i do tego z Zaynem... spojrzałam na swoje nogi po czym zrozumiałam że jestem naga i szybko zakryłam się kołdrą.
-Zayn, co ja tutaj robię?- Domyślałam się że chodzi o tą imprezę, ale jednak wolałam się upewnić. On jednak zaśmiał się i pokiwał głową na "tak". Chyba nie ma dość, przybliżył się do mnie tak że stykaliśmy się ciałami. Czy ten facet nie rozumie że ja, dziewczyna która go nie zna leży obok niego naga i nie chce być w jakikolwiek sposób dotykana!? Czy to aż tak trudne do ogarnięcia? Chyba nie wyglądam na jakąś dziwkę którą można pieprzyć o każdej porze nocy i dnia, jeszcze raz mnie dotknie, a obiecuję że go uderzę lub zacznę krzyczeć że chce mnie zgwałcić, w sumie nikt nie usłyszał by tych krzyków. Przez okno widać że to jakieś totalne odludzie i nikogo tutaj nie ma. Zmyśliłam na poczekaniu jakąś bajeczkę. Spojrzałam na zegarek.
- Ojej... już tak późno! Muszę iść.
- O co chodzi, jesteś z kimś umówiona ? -Poważnie!? Człowieku możesz zauważyć że raczej to nie jest fajne i chce po prostu uciec.
-Na uczelnię. To na prawdę niekomfortowa sytuacja, czy mógł byś się odwrócić ?- Spojrzał do tyłu, no tak wielkie lustro, mogłam się tego spodziewać.
-Wiesz... chyba wyjdzie na to samo jeśli się odwrócę. Przecież możesz ubrać się przy mnie.
- Jakoś mi się nie uśmiecha ubierać się przy chłopaku który ewidentnie gapi mi się w cycki.- Zachichotałam cicho, nawet fajnie się z nim rozmawia, ale no. To jednak nie jest komfortowa sytuacja do rozmowy.
-Nie prawda. -Znowu to zrobił, znowu ociera swoim ciałem o moje. Ile ty masz lat!? Kobiety się tak nie traktuje, kurde.
-Zayn, proszę daj mi się ubrać. -Bez krępacji wstał, ubrał się i wyszedł. Nigdy nie zrozumiem facetów. Szybko się ubrałam z nadzieją że "przypadkiem" nie wejdzie do pokoju i nie będzie się na mnie gapił. W ostatniej sekundzie ubrałam sukienkę którą miałam na sobie, chociaż moim zdaniem to nie jest sukienka, odsłaniała mi sprawie cały tyłek! Nigdy nie lubiłam takich rzeczy, ona nawet nie jest moja. Wszedł do pokoju i zapytał czy chce jakieś śniadanie, czy on tak na poważnie? Wiedział że się ubierał, a mimo to wszedł tutaj!
-Tak, chętnie. W sumie i tak już nie zdążę na zajęcia.- Poszłam z nim do kuchni, szybko przygotował omlet i zaczęliśmy jeść.
-Jak ty właściwie masz na imię? Spojrzałam na niego, no tak nawet mu się nie przedstawiłam.
-Cara, coś jeszcze chciałbyś wiedzieć?
-Nie, tyle mi chyba na razie wystarczy, a ty? Opowiedzieć ci o sobie?
-Tak, chętnie bym się czegoś dowiedziała bo to strasznie niezręczne nie wiedzieć nic i tobie i... wiesz.
- Chodzi ci o sex? Przecież to nic złego.-On zachowuję się jak by po prostu takie dziwne sytuacje zdarzały mu się codziennie. Jego zachowanie mnie przeraża kto normalny, w sumie jego życie nie jest normalne.
-Powiedz mi coś w reszcie o sobie.
- Dobra, jestem Zayn Malik, mam zespół One Direction i do tego jestem sławny na pół świata.- Skromnością to on nie grzeszy...
-Aha... to ty jesteś praktycznie w całym pokoju mojej siostry! -Zaśmiałam się, to troszkę żenujące bo dobrze wiem kim jest.
-Będę już musiała iść, odprowadzisz mnie? Miałam nadzieję że tak, bo w końcu kto by nie chciał zostać odprowadzonym do domu przez chłopaka który jest gwiazdą i każdy go kojarzy ?!
-Tak pewnie.
 To najlepsze co mnie w życiu spotkało i równocześnie najdziwniejsze.
                                                                                                           -Ania (@H_Z_N_L_L_)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jeśli podoba ci się ten rozdział wstaw komentarz.

Prolog

Nigdy nie myślałam o przyszłości, o tym co stanie się gdy spotkam tą jedyną osobę. Gdybym znała przyszłość nie popełniła bym tylu błędów. Niestety czasu nie da się cofnąć, moja historia jest jedną z tych, które były zaplanowane przez los. Moim przeznaczeniem było właśnie to... poznałam go, lecz czy ktoś może sprawdzić czy to przetrwa? Kiedy tą osobą jest sławny idol nastolatek Zayn Malik!?