Obudziłam się
troszkę wcześniej niż Zayn wiec postanowiłam zrobić nam
śniadanie. Fakt że nie jestem najlepszą kucharką nie ułatwiał
mi tego, ale jakoś w końcu sobie poradziłam. Kończyłam już
robić jedzenie, gdy ktoś chwycił mnie od tyłu za biodra. Kto by
to mógł być inny... Zayn. Nie znam chyba bardziej bezczelnej i
uroczej osoby w jednym. Jedno wyklucza drugie, przynajmniej tak
kiedyś myślałam. Delikatnie musnął moja szyję.
-Hej śliczna. Co
gotujesz, pachnie świetnie.- Może jednak nie jestem taką okropną
kucharką, lub chciał mi zrobić przyjemność? Tego chyba się nie
dowiem, ale raczej to drugie.
-Nie spodziewaj
się zbyt wiele, jestem beznadziejną kucharką.-Spojrzał na
przyprawy i lekko jak to stwierdził "polepszył" danie.
Nawet nie wiem co tam dodał bo nie miał zwyczaju opisywać
buteleczek na zioła.
-Dobrze że
przynajmniej ja potrafię gotować.-Nieźle, ciekawi mnie co jeszcze
potrafi oprócz gotowania, śpiewania i robienia z siebie totalnego
idioty? Po kilku minutach skończyłam przygotowywać jedzenie i
usiedliśmy przy stole. Nie wyszło, aż tak źle jak przypuszczałam,
pewnie dla tego że on lekko to doprawił, ale mniejsza. Skończyliśmy
jeść, zaoferował że pozmywa, pasowało mi to bo nienawidziłam
tego zajęcia.
-Ubierz się, za
chwilę jedziemy do tego fryzjera.-skrzywiłam się, kurde już
myślałam że zapomniał. Tak bardzo nie chciałam tam iść.
-Niech ci będzie,
ale ostrzegam Cię że jeśli fryzjerka zrobi ze mnie wnuczkę
Hitlera to cie zamorduję- zaczął się śmiać, czy ja na prawdę
to powiedziałam? Chyba powinnam częściej trzymać takie myśli w
mojej głowie, jednak co mogę poradzić kiedy muszę coś
powiedzieć. Nie wpływam na to, po prostu mówię.
-Też Cie kocham
skarbie.- pokazałam mu język i poszłam się ubrać. Wybrałam
kremową sukienkę. Zrobiłam makijaż i wyszłam z łazienki.
-Gotowa.-Spojrzał
na mnie dopijając kawę i wyłączając telewizor. Chyba długo na
mnie czekał.
-Wreszcie, ileż
można siedzieć w łazience.- Chwilę jeszcze dyskutowaliśmy na
temat tego że jestem dziewczyną i to normalne że długo siedzę w
łazience, ale on miał jak widać swoją wizję świata. Gdy w końcu
wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Jechaliśmy może z 15 minut
rozmawiając o nowej fryzurze. Powiedziałam między innymi że nie
dam tknąć nożyczkom moich włosów. Gdy byliśmy w salonie miła
pani usadziła mnie na krześle i zapytała jaką fryzurę bym
chciała, odpowiedziałam że ma zapytać jego wskazując palcem na
Zayna. Chwilkę rozmawiał z fryzjerką po czym ta chwyciła
nożyczki. Wiedziałam co się szykuję i posłałam groźne
spojrzenie mojemu kochanemu towarzyszowi któremu wyraźnie
podkreślałam kilkanaście minut temu że nie zamierzam ścinać
włosów. Kilkanaście minut później miałam już wystylizowaną
grzywkę na bok i troszkę ścięte włosy. Kobieta bardzo się
starała bo w połowie Zayn powiedział jej że może zostać zabity
jeśli ta fryzura nie wyjdzie. Nie było aż tak źle jak się
spodziewałam. Gdy wyszliśmy, wsiedliśmy od razu do samochodu i
udaliśmy się do ZOO. Oglądaliśmy przeróżne zwierzęta. W końcu
Zayn zaproponował żeby iść do delfinów. Ochlapały nas troszkę.
Nagle on rzucił.
-Zagrajmy w
grę.-skrzywiłam się lekko i się zgodziłam pod warunkiem że on
zacznie. - Najpierw ja zadaje tb pytanie potem ty mi.- to wydawało
się nawet fer, ale to Zayn on ma raczej stuknięte pomysły.
-Z iloma
chłopakami wcześniej spałaś?- no tak... to jest Zayn, głupkowate
rzeczy to jego specjalność
-Tylko z
tobą.-zrobiłam pauzę-a ty?- widać że był rozbawiony zaistniałą
sytuacją.
-Jakieś
piętnaście dziewczyn. Co kurwa? Że ile? Boże chyba nawet nie chce
wiedzieć...
-Coś ty burdel
napadł?!- Chyba na prawdę miał powodzenie u dziewczyn, w sumie to
się nie dziwie.
-Nie, tak zwykle
kończyły się imprezy.- czyli on cały ten czas zakańczał w ten
sposób imprezy!? Nic dziwnego że zachowywał się w tedy w ten
sposób skoro kończyły się w taki, a nie inny sposób. W takim
razie z tamtymi dziewczynami też się spotykał.
-Jaka jest
różnica między mną a nimi? No wiesz ze mną się spotykasz...
-Od kont cie
poznałem...- spojrzałam na niego, miał wymalowany piękny uśmiech
na twarzy.
-Tak? Odkąd mnie
poznałeś to co?- Nagle jakby z nikąd
luną deszcz. Świeciło słońce i oświetlało jego
twarz.
-Zrozumiałem że inne nie są warte jednej
nocy. Tylko ty możesz sprawić bym był szczęśliwy, bo jesteś
moim szczęściem.
CZYTASZ
= KOMENTUJESZ
WARZNE:
Jeśli na blogu
nie będzie wystarczającej liczby komentarzy to go usunę
bo nie ma sensu czegoś pisać
jeśli nikt tego nie czyta. Mimo to że proszę was o komentarze to
jest ich coraz mniej. Wyświetleń cały czas przybywa, ale dla mnie
liczą się najbardziej komentarze bo to one mnie motywują. Piszcie
w nich czego oczekiwalibyście dalej i wasze uwagi do bloga. Możecie
postawić nawet głupią kropkę, ale chce wiedzieć że to
przeczytaliście!
Szkoda, że nie chcesz pisać dalej, bo jest ciekawie. Zayn zrobił taki słodki koniec aww :3 Napisałabym, że czekam na nexta, ale cóż... Szkoda. Fajnie by było jakbyś znowu zaczęła pisać, ale to Twoja decyzja. xxx
OdpowiedzUsuń