piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 7

Obudziłam się troszkę wcześniej niż Zayn wiec postanowiłam zrobić nam śniadanie. Fakt że nie jestem najlepszą kucharką nie ułatwiał mi tego, ale jakoś w końcu sobie poradziłam. Kończyłam już robić jedzenie, gdy ktoś chwycił mnie od tyłu za biodra. Kto by to mógł być inny... Zayn. Nie znam chyba bardziej bezczelnej i uroczej osoby w jednym. Jedno wyklucza drugie, przynajmniej tak kiedyś myślałam. Delikatnie musnął moja szyję.
-Hej śliczna. Co gotujesz, pachnie świetnie.- Może jednak nie jestem taką okropną kucharką, lub chciał mi zrobić przyjemność? Tego chyba się nie dowiem, ale raczej to drugie.
-Nie spodziewaj się zbyt wiele, jestem beznadziejną kucharką.-Spojrzał na przyprawy i lekko jak to stwierdził "polepszył" danie. Nawet nie wiem co tam dodał bo nie miał zwyczaju opisywać buteleczek na zioła.
-Dobrze że przynajmniej ja potrafię gotować.-Nieźle, ciekawi mnie co jeszcze potrafi oprócz gotowania, śpiewania i robienia z siebie totalnego idioty? Po kilku minutach skończyłam przygotowywać jedzenie i usiedliśmy przy stole. Nie wyszło, aż tak źle jak przypuszczałam, pewnie dla tego że on lekko to doprawił, ale mniejsza. Skończyliśmy jeść, zaoferował że pozmywa, pasowało mi to bo nienawidziłam tego zajęcia.
-Ubierz się, za chwilę jedziemy do tego fryzjera.-skrzywiłam się, kurde już myślałam że zapomniał. Tak bardzo nie chciałam tam iść.
-Niech ci będzie, ale ostrzegam Cię że jeśli fryzjerka zrobi ze mnie wnuczkę Hitlera to cie zamorduję- zaczął się śmiać, czy ja na prawdę to powiedziałam? Chyba powinnam częściej trzymać takie myśli w mojej głowie, jednak co mogę poradzić kiedy muszę coś powiedzieć. Nie wpływam na to, po prostu mówię.
-Też Cie kocham skarbie.- pokazałam mu język i poszłam się ubrać. Wybrałam kremową sukienkę. Zrobiłam makijaż i wyszłam z łazienki.
-Gotowa.-Spojrzał na mnie dopijając kawę i wyłączając telewizor. Chyba długo na mnie czekał.
-Wreszcie, ileż można siedzieć w łazience.- Chwilę jeszcze dyskutowaliśmy na temat tego że jestem dziewczyną i to normalne że długo siedzę w łazience, ale on miał jak widać swoją wizję świata. Gdy w końcu wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Jechaliśmy może z 15 minut rozmawiając o nowej fryzurze. Powiedziałam między innymi że nie dam tknąć nożyczkom moich włosów. Gdy byliśmy w salonie miła pani usadziła mnie na krześle i zapytała jaką fryzurę bym chciała, odpowiedziałam że ma zapytać jego wskazując palcem na Zayna. Chwilkę rozmawiał z fryzjerką po czym ta chwyciła nożyczki. Wiedziałam co się szykuję i posłałam groźne spojrzenie mojemu kochanemu towarzyszowi któremu wyraźnie podkreślałam kilkanaście minut temu że nie zamierzam ścinać włosów. Kilkanaście minut później miałam już wystylizowaną grzywkę na bok i troszkę ścięte włosy. Kobieta bardzo się starała bo w połowie Zayn powiedział jej że może zostać zabity jeśli ta fryzura nie wyjdzie. Nie było aż tak źle jak się spodziewałam. Gdy wyszliśmy, wsiedliśmy od razu do samochodu i udaliśmy się do ZOO. Oglądaliśmy przeróżne zwierzęta. W końcu Zayn zaproponował żeby iść do delfinów. Ochlapały nas troszkę. Nagle on rzucił.
-Zagrajmy w grę.-skrzywiłam się lekko i się zgodziłam pod warunkiem że on zacznie. - Najpierw ja zadaje tb pytanie potem ty mi.- to wydawało się nawet fer, ale to Zayn on ma raczej stuknięte pomysły.
-Z iloma chłopakami wcześniej spałaś?- no tak... to jest Zayn, głupkowate rzeczy to jego specjalność
-Tylko z tobą.-zrobiłam pauzę-a ty?- widać że był rozbawiony zaistniałą sytuacją.
-Jakieś piętnaście dziewczyn. Co kurwa? Że ile? Boże chyba nawet nie chce wiedzieć...
-Coś ty burdel napadł?!- Chyba na prawdę miał powodzenie u dziewczyn, w sumie to się nie dziwie.
-Nie, tak zwykle kończyły się imprezy.- czyli on cały ten czas zakańczał w ten sposób imprezy!? Nic dziwnego że zachowywał się w tedy w ten sposób skoro kończyły się w taki, a nie inny sposób. W takim razie z tamtymi dziewczynami też się spotykał.
-Jaka jest różnica między mną a nimi? No wiesz ze mną się spotykasz...
-Od kont cie poznałem...- spojrzałam na niego, miał wymalowany piękny uśmiech na twarzy.
-Tak? Odkąd mnie poznałeś to co?- Nagle jakby z nikąd luną deszcz. Świeciło słońce i oświetlało jego twarz.
-Zrozumiałem że inne nie są warte jednej nocy. Tylko ty możesz sprawić bym był szczęśliwy, bo jesteś moim szczęściem.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

WARZNE:

Jeśli na blogu nie będzie wystarczającej liczby komentarzy to go usunę bo nie ma sensu czegoś pisać jeśli nikt tego nie czyta. Mimo to że proszę was o komentarze to jest ich coraz mniej. Wyświetleń cały czas przybywa, ale dla mnie liczą się najbardziej komentarze bo to one mnie motywują. Piszcie w nich czego oczekiwalibyście dalej i wasze uwagi do bloga. Możecie postawić nawet głupią kropkę, ale chce wiedzieć że to przeczytaliście!

1 komentarz:

  1. Szkoda, że nie chcesz pisać dalej, bo jest ciekawie. Zayn zrobił taki słodki koniec aww :3 Napisałabym, że czekam na nexta, ale cóż... Szkoda. Fajnie by było jakbyś znowu zaczęła pisać, ale to Twoja decyzja. xxx

    OdpowiedzUsuń